Kiedy pracujesz w firmie, która nazywa się Marvel, już wiesz, że czeka Cię niemała przygoda. A jeśli współpracujesz do tego z Extreme Networks, w Twoim życiu musi wydarzyć się coś niesamowitego! Nasz kolejny Extreme Hero zwiedził świat wzdłuż i wszerz – od Florydy aż po Kamczatkę. O pracy w czasach pandemii, najpiękniejszych miejscach w Rosji, magii oraz o tym, jak… przetrwać starcie z niedźwiedziem, rozmawiamy dziś z Jewgienijem Kudriaszowem z Marvel Distribution!
W maju wszyscy mieliśmy spotkać się w Warszawie na TechTalks 4.0, ale… wszyscy wiemy co wydarzyło się po drodze. Jak się miewasz? Mamy nadzieję, że przede wszystkim bezpiecznie?
Jak najbardziej, wciąż pracuję jeszcze z domu. Mój zaufany laptop ze zdalnym dostępem do zasobów, stabilne połączenie internetowe, maseczki, rękawiczki – oto moi przyjaciele w ostatnim czasie… :) Ale mówiąc poważnie, cała ta sytuacja przypomina mi po prostu jeden, bardzo długi wyjazd służbowy. Moja praca zabiera mnie w różne zakątki Rosji, jakieś 20-40% mojego czasu spędzam w podróży, dlatego i tak nie widuję się zbyt często ze swoimi kolegami i koleżankami z biura. Tym razem „podróż” jest jednak nieco bardziej komfortowa. Mogę zostać w domu, nie spędzam całych dni w samolotach i hotelach. No i oczywiście mam obok siebie moją żonę!
Czy aktualna sytuacja zachęciła Cię do poszukiwania nowej wiedzy lub zdobywania kolejnych umiejętności? I czym właściwie lubisz zajmować się po godzinach?
Ponieważ miałem ostatnio trochę więcej czasu, postanowiłem nieco mocniej zgłębić możliwości nowych produktów, a także zaliczyć wszystkie niezbędne szkolenia certyfikacyjne. Rozważam też naukę nowego języka, konkretnie myślałem o hiszpańskim. Mogę też zdecydowanie więcej ćwiczyć w domu – zazwyczaj 5-6 razy w tygodniu uderzam na matę z online’owymi programami Fitness Class. Ruch pozwala mi naładować baterie potrzebne do codziennej pracy.
Ale na ogół chyba ciężko Cię utrzymać w czterech ścianach, prawda?
Fakt, lubię sporo podróżować po świecie. Staram się łączyć wypady w obrębie Rosji z wyjazdami zagranicznymi. Jeździłem na łyżwach po Bajkale, najstarszym i najgłębszym jeziorze na świecie. Widziałem pięć wulkanów na Kamczatce, czyli najdalej wysuniętej na wschód części Rosji. Coś niesamowitego. A skoro już mowa o Dalekim Wschodzie – w ramach ostatniej wycieczki zagranicznej zwiedziłem Japonię.
Dziś póki co zostaje mi wodzenie palcem po mapie i planowanie kolejnej eskapady. Moim kolejnym celem jest Kisłowodzk – najlepsze miejsce do wspinaczek na całym Kaukazie. Mam nadzieję, że sytuacja się nieco unormuje i jeszcze tego lata będziemy mogli tam pojechać. Ale już samo myślenie o tym, snucie planów sprawia mi sporo radości.
Kiedy podróżujesz tak dużo, prędzej czy później musisz natknąć się na jakieś nietypowe sytuacje. Masz jakieś szczególnie interesujące historie związane z Twoimi wyjazdami?
To wydarzyło się podczas naszego wypadu wspinaczkowego na Kamczatkę. Kiedy rozbijaliśmy obóz, nasz przewodnik ostrzegł nas, że podobno w tych rejonach widziano tu jakiś czas temu niedźwiedzia. Tuż po kolacji udaliśmy się więc prosto do namiotów, aby naładować akumulatory przed dalszą podróżą. Jakoś między drugą i trzecią w nocy zbudziły mnie jakieś odgłosy z zewnątrz. Wiedzieliśmy, że to ten niedźwiedź! Zwierzęta te mają doskonały węch, dlatego nasz „przyjaciel” od razu dobrał się do składziku z jedzeniem, robiąc przy tym niezły bałagan. Nasz przewodnik starał się odgonić go granatami hukowymi i warkotem piły mechanicznej. Niedźwiedź nie dawał jednak za wygraną, kilkukrotnie wykonując podchody pod nasze zapasy. Co prawda nie słyszeliśmy go, ale zdecydowanie czuliśmy, jak w ucieczce ziemia trzęsie się pod jego łapami!
To musiał być niemały dreszczyk emocji. Czy niedźwiedź przysporzył Wam jeszcze jakichś problemów? Mamy nadzieję, że nikomu nic się nie stało!
Około czwartej nad ranem przewodnik powiedział nam, że miś sobie poszedł i jest już po wszystkim. Moja żona nie mogła jednak zasnąć, ponieważ musiała koniecznie zobaczyć, w jakim stanie zostawił nasz obóz. Dlatego wraz z kilkoma osobami z wycieczki postanowiliśmy, że razem powitamy wschód słońca. Okazało się, że niedźwiedź wywinął nam niezły numer, teren przypominał prawdziwe pobojowisko. Kiedy już posprzątaliśmy obóz, postanowiliśmy przejść się nieco po okolicy. Jakieś 10-15 minut drogi od nas znajdowały się bodaj trzy inne obozowiska, a między nami rosła bujna trawa, wysoka na około metr. Nagle słyszymy jakiś krzyk dobiegający z najbliższego kempingu, a po kilku sekundach – ludzi biegnących w naszą stronę, krzyczących „niedźwiedź! Biegnie na was niedźwiedź!”. Po chwili widzimy naszego „znajomego”, wyłaniającego się z trawy jakieś 10 metrów od nas! Moja żona straciła zimną krew i złamała podstawową zasadę zetknięcia się z dzikim zwierzęciem, czyli „nie uciekaj”. Więc rzuciła się w te pędy, krzycząc „niedźwiedź, niedźwiedź, niedźwiedź”. Jeśli znajdziecie się kiedykolwiek w podobnej sytuacji, proszę, nie powtarzajcie jej błędu. :)
A zatem co zrobiłeś Ty?
Zachowałem spokój. Stałem nieruchomo, trzymając lekko uniesione ręce. Między mną, a niedźwiedziem było jakieś 10 metrów. Porozglądał się chwilę, popatrzył na mnie przez kilka sekund i sobie poszedł.
Co przeżyłeś, to Twoje! Spuśćmy więc może nieco z tonu i porozmawiajmy o spokojniejszych rzeczach. Jakie jest Twoje wymarzone miejsce na wyjazd? A może już je odwiedziłeś?
Dosyć blisko wspomnianej wcześniej Japonii: Władywostok. Ten punkt na liście marzeń mam już odhaczony, ale z wielką przyjemnością pojechałbym tam ponownie. Po prostu uwielbiam podróżować, odwiedzać różne miasta, spotykać nowych ludzi.
Zabrzmi to nieco paradoksalnie, ale dystans społeczny, jaki wytworzył się w ostatnich miesiącach, chyba tak naprawdę… zbliża ludzi do siebie. W kontekście trwającej pandemii, które z aktualnych technologii uważasz za kluczowe dla utrzymania łączności pomiędzy użytkownikami i urządzeniami? I co, według Ciebie, branży sieciowej może przynieść przyszłość – zarówno pod kątem technologicznym, jak i biznesowym?
Uważam, że calle i videokonferencje staną się codziennością. Dziś porozumiewam się ze swoimi kolegami głównie za pośrednictwem videokonferencji i czatów. Sądzę też, że przyszłość infrastruktury sieciowej należeć będzie do usług dla klientów. Kolejnym krokiem byłaby więc sieć bezprzewodowa dostępna na zasadach subskrypcji. Fizyczne sprzęty, access pointy, to wszystko nie jest tak istotne dla klienta końcowego. To, co się przede wszystkim liczy, to jakość oraz bezpieczeństwo danych, jakie mogą zapewnić rozwiązania danego producenta.
W Extreme bardzo lubimy pozostawać w ciągłym kontakcie z naszymi partnerami i klientami za pośrednictwem narzędzi online’owych, ale czy nie zgodzisz się, że nic nie przebije doświadczenia, które możemy wszyscy przeżywać wspólnie z innymi, na miejscu? Opowiedz nam o swoim najmilszym (albo najdziwniejszym!) wspomnieniu związanym z eventem Extreme!
Po zakończeniu jednej z konferencji Extreme w Orlando czekała na nas niespodzianka – wycieczka do krainy Harry’ego Pottera, parku rozrywki studia Universal na Florydzie. Cały teren mieliśmy zarezerwowany tylko dla nas! Dla mnie, człowieka który na książkach i filmach o Harrym Potterze się praktycznie wychował, było to niesamowite przeżycie, niczym powrót do dzieciństwa. Zewsząd otaczał nas prawdziwie magiczny, baśniowy klimat… Jako goście, mieliśmy nielimitowany dostęp do niesamowitych rollercoasterów i innych atrakcji. Nie mogłem się powstrzymać – część przejazdów zaliczyłem po kilka razy!
Skoro już o fantastyce mowa… Pracujesz w firmie Marvel Distribution. Czym zajmujesz się na co dzień? I co w swojej pracy lubisz najbardziej?
Jestem inżynierem przedsprzedaży (presales engineer). Oznacza to, że moim zadaniem jest tłumaczenie i wyjaśnianie klientom, dlaczego rozwiązania Extreme Networks są tak dobre oraz jak najlepiej należy się z nimi obchodzić. Niekiedy opowiadam o tym na różnych webinarach i konferencjach. Dla klientów i partnerów z Rosji przygotowałem też kilka praktycznych kursów z zakresu switchy, access pointów, XMC oraz innych elementów, które udostępniam za darmo.
Dodatkowo, od ostatnich siedmiu lat pełnię funkcję inżyniera wsparcia technicznego (technical suport engineer) Extreme Networks. W tej roli wyjaśniam klientom różnice pomiędzy naszymi produktami, a rozwiązaniami innych producentów, wspierając ich na etapie doboru odpowiedniego sprzętu, realizacji testów, wdrożenia oraz personalizacji doświadczeń ich użytkowników.
Co jest w tej pracy najlepszą rzeczą? Znajdowanie odpowiednich rozwiązań technicznych, które naprawdę działają i uszczęśliwiają ludzi. No i dzielenie się tą radością z innymi.
Twoja firma jest jednym z największych dystrybutorów rozwiązań IT na ternie Rosji oraz Wspólnoty Niepodległych Państw, w skład której wchodzą tak duże kraje jak m.in. Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan czy Białoruś. To spory kawałek terenu do obsłużenia. Jak sobie z tym radzisz?
Głównie skupiam się na samej Rosji. Ponieważ pozostałe kraje mają swoje własne, dedykowane zespoły supportowe, klienci zazwyczaj w pierwszej kolejności kontaktują się z nimi. Aczkolwiek jeśli ktoś do mnie dzwoni bezpośrednio i pyta o rozwiązania Extreme, zawsze z chęcią udzielam mu wyczerpujących odpowiedzi. Najczęściej zdarza się to wtedy, gdy pracujemy razem przy jednym projekcie. Cóż mogę rzec, zwyczajnie uwielbiam gadać o technologiach Extreme! :)
Za co najbardziej cenisz sobie współpracę z Extreme?
Dla mnie w pierwszej kolejności liczą się ludzie. Ludzie, którzy przez cały czas służą wsparciem przy moich projektach. Ludzie którzy nigdy nie mówią „to nie mój problem”. No i naturalnie warstwa tech. Extreme dostarcza najlepszą technologię na rynku, bez dwóch zdań.
A jak wyglądała Twoja droga do programu Extreme Hero? Dlaczego postanowiłeś, że musisz dołączyć do tego klubu?
Kirill Zhukov wysłał mi linka do programu i jakoś to poszło. :) Z Extreme Networks jestem już związany 10 lat. W tym czasie miałem okazję uczestniczyć w różnych programach. Społeczność, jaką udało nam się wytworzyć, to świetna sprawa, ponieważ możemy sobie wzajemnie pomagać, przekazywać cenne rady i wskazówki, a także zamieniać pomysły naszych partnerów w rzeczywistość.
Czy w swojej pracy czujesz się czasami jak bohater? :)
Czasami, jak najbardziej. Szczególnie wtedy, gdy podejmuje się trudnego taska dotyczącego złożonego tematu, na przykład switche (Extreme Fabric) plus Wi-Fi plus XMC itd. Czasem czuję się jak w grze komputerowej, w której przyjmuję od klientów questy, a następnie pracuję ciężko nad ich wykonaniem. I kiedy już dany projekt udaje się wcielić w życie, faktycznie czuję się jak Bohater. :)