Nasze wywiady z liderami Extreme z okazji 25. urodzin firmy tym razem przenoszą nas do Moskwy. O zarządzaniu silnymi osobowościami, wyjątkowych chwilach w Extreme oraz… o pilotowaniu Boeinga 747 opowie nam Kirill Zhukov, Technical Director na region Europy Północnej i Wschodniej!
Kirill, jakie jest Twoje pierwsze wspomnienie związane z marką Extreme Networks?
Zanim dołączyłem do Extreme, pracowałem u pewnego integratora systemów z Rosji. Byliśmy niedużą firmą, działaliśmy głównie z technologiami Cisco. W tym czasie miałem świadomość, że istnieje taki dostawca – Extreme Networks. Wiedziałem, że robią najszybsze switche na świecie, wiedziałem że są one fioletowe. I… w zasadzie to tyle. Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo z tej firmy, nigdy też nie miałem okazji sprawdzić ich rozwiązań.
Aha, i kojarzyłem jeszcze, że mają dziwne logo – mam na myśli jeszcze to stare, z fioletowymi owalami. Dopiero po pewnym czasie dowiedziałem się, że te eliptyczne kształty to były deski snowboardowe. Nie wpadłem na to wcześniej. Może dlatego, że sam wolę narty? 😏
Jak wyglądała Twoja droga do Extreme?
Pewnego dnia nasz dyrektor sprzedaży mówi mi, że kilku gości z Extreme chciałoby nas odwiedzić i zaprezentować swoje rozwiązanie. Odpowiedziałem mu „pewnie, czemu nie”. Byłem wówczas odpowiedzialny za przedsprzedaż, miałem swój dział techniczny i zarządzałem zespołem architektów sieci, dlatego naturalnie byłem zainteresowany, co panowie mieli do zaproponowania.
Spotkanie się zaczyna, dwóch facetów zaczyna recytować swoją wykutą formułkę o produkcie, otwierają powerpointa i pokazują nam z kołka ciosaną prezentację. Bez żadnego wstępu, ani słowa o wartości, jaką wnosi Extreme. Pamiętajcie proszę, że był to rok 2013, a więc parę rzeczy zdążyło się od tamtego czasu zdecydowanie zmienić. 😉
W każdym razie, mówię do tych gości „panowie, zatrzymajcie się. Zamknijcie swoje laptopy i po prostu wyobraźcie sobie, że jestem klientem – powiedzcie mi, dlaczego powinienem rozważyć Extreme?”. Nieco ich tą otwartością zaskoczyłem, ale faktycznie zaczęli wszystko mi wyjaśniać. Okazało się, że jest co najmniej kilka obszarów, w których moglibyśmy sobie wzajemnie pomóc. Raptem parę dni po spotkaniu jeden z naszych gości dzwoni do mnie i mówi, że Extreme szuka inżyniera i czy nie byłbym zainteresowany. Zanim się obejrzałem, byłem już częścią zespołu Extreme w Moskwie.
To, co usłyszałeś na spotkaniu, musiało być więc dość przekonujące…
Można tak powiedzieć! Co ciekawe, w tamtym czasie byłem totalnym fanem Cisco. Znałem ich produkty jak własną kieszeń, zdobyłem nawet certyfikat CCIE. Tak bardzo przyzwyczaiłem się tych rozwiązań, że wszystko co odbiegało od filozofii Cisco, brzmiało dla mnie dziwnie irytująco. Ale kiedy po raz pierwszy zobaczyłem „Extremowe” CLI (Command Line Interface), byłem pozytywnie zaskoczony – choć logika całkowicie odbiegała od tego, co oferowało Cisco, jakimś sposobem wydawała mi się jeszcze bardziej sensowniejsza.
Po spotkaniu zacząłem więc mocniej zagłębiać się w Extreme, wgryzłem się w ich rozwiązania, chciałem w pełni zrozumieć filozofię stojącą za produktami. I jak już pewnie wiecie, bardzo mi się to wszystko spodobało. Kiedy zaczynasz myśleć pozytywnie o jakiejś nowej firmie, towarzyszy Ci takie uczucie, które ciężko ubrać w słowa. Nazwijmy to dobrym przeczuciem.
Udało Ci się awansować z roli Inżyniera Systemów aż na pozycję Dyrektora Technicznego, najpierw na Europę Centralną i Wschodnią, później na Europę Północną i Wschodnią. W trakcie tej przygody miałeś pod sobą wielu ludzi z różnych krajów, różnych kultur, o różnych stopniach wiedzy i zaawansowania. Jak to jest zarządzać taką grupą?
Aktualnie w moim zespole pracuje piętnastu inżynierów systemów i starszych inżynierów systemów, którzy są rozsiani po wielu krajach, głównie w Europie Wschodniej i Północnej, ale również w państwach Beneluksu czy w Izraelu. Jasne, są pewne różnice. Na najbardziej podstawowym poziomie są to takie drobne rzeczy, jak różnie przypadające święta. Przykładowo, nasi koledzy z Izraela nie pracują w piątki, za to pracują w niedziele. Nasz zespół pełen jest barwnych postaci, indywidualności i silnych osobowości. Myślę, że wszyscy są w jakiś sposób różni, ale to co łączy ich wszystkich, to wyjątkowy profesjonalizm, prawdziwa pasja do tego, co robią oraz ogromna troska o sukces klientów, z którymi pracują. Wszystko inne schodzi na dalszy plan.
A kiedy muszę kogoś zatrudnić, staram się przesiewać kandydatów przez mój wewnętrzny filtr. Nikt nie wie jak on działa, ale działa – nazwijmy to intuicją 😉 W swojej ocenie staram się patrzeć dalej, niż tylko zawodowe umiejętności czy wiedza techniczna. Zastanawiam się, czy dana osoba będzie tak zaangażowana w swoją pracę i w swoich klientów, jak reszta naszego zespołu, czy będzie w stanie pomóc swoim kolegom. Zawsze powtarzam, że lepiej jest poświęcić nieco więcej czasu i znaleźć pasującą osobę, niż zatrudniać kogoś tak szybko, jak to tylko możliwe, a potem starać się zmienić jego podejście czy nastawienie. W większości przypadków jest to zwyczajnie niemożliwe.
Które chwile w Extreme zapadły Ci szczególnie w pamięć?
Będzie ich całkiem sporo. Jednym z nich na pewno będzie Extreme Moscow Forum – pierwszy, duży firmowy event w Rosji, który zorganizowaliśmy w 2014. Mnóstwo gości, partnerów, klientów, duże centrum konferencyjne, profesjonalne przygotowanie. Jak to się mówi, serious business. Byłem strasznie zestresowany, ponieważ miałem być jednym z głównych prelegentów i występować przed tak liczną publicznością. Dopracowywałem swoją prezentację tygodniami, codziennie modyfikowałem slajdy, przesuwałem obrazki o kilka pikseli itd. No cóż, jestem perfekcjonistą.
Ale kiedy wszedłem na scenę, głos uwiązł mi w gardle. Nagle okazało się, że nie wiem co powiedzieć, więc zacząłem od tego, jak niezmiernie podekscytowany i zestresowany jestem. Widząc ciepłą reakcję publiczności, zdołałem poprowadzić resztę prezentacji w miarę gładko. Mam wiele świetnych wspomnień ze spotkań z klientami, partnerami czy kolegami z zespołu Extreme, jednak ten jeden moment będę już zawsze żywo pamiętał... 😅
Masz jakąś ciekawostkę o Tobie, o której mało kto wie?
Cóż, nie wiem na ile będzie to ciekawe, ale generalnie jestem strasznie żądny wiedzy i przypadłość ta często przyjmuje dość dziwne formy. Kiedy na przykład zacząłem latać służbowo, nagle poczułem nieodpartą potrzebę dowiedzenia się, jak funkcjonuje cały przemysł lotniczy, jak działa samolot czy kontrola lotów, jak wygląda nawigacja itd. Zapoznałem się nawet z kilkoma dosyć grubymi podręcznikami do nauki latania samolotami klasy Airbus czy Boeingiem 747. Po prostu je przeczytałem i cóż, okazało się że sporo rzeczy rozumiem.
Historia się powtórzyła, kiedy moje dzieci poszły do szkoły muzycznej. Nagle czułem się na siebie wkurzony za to, że kompletnie nie rozumiem muzyki, więc postanowiłem samemu nauczyć się grać na pianinie. Dziś pojmuję już nieco lepiej teorię muzyki, choć oczywiście nie wiem o niej wszystkiego. Chodzi o to, że jak już zrozumiem, jak pewne rzeczy działają, mój umysł skupia się już na czymś innym. Obecnie moją pasją jest sport i dyscypliny wchodzące w skład triatlonu – bieganie i pływanie. Nie startuję jeszcze w zawodach tak jak moja żona, najpierw muszę ogarnąć część rowerową.
W każdym razie mam tak, że kiedy nie wiem, jak dana rzecz działa, zawsze czuję wewnętrzną potrzebę, aby wgryźć się w ten temat.
Jakich trzech słów użyłbyś, aby określić Extreme?
Poczuj fioletową moc!
25 lat minęło, a my idziemy dalej – dołącz do Kirilla i reszty naszego Zespołu!
Odwiedź nasze centrum karier, aby zapoznać się z ofertami pracy w działach sprzedaży, inżynierii systemów oraz na innych stanowiskach, na których Twoja kariera nabierze rozpędu, a Ty wesprzesz rozwój firm na całym świecie korzystających z bezproblemowych rozwiązań sieciowych Extreme.