Czym różni się inżynier mechanik od inżyniera sieci? W przypadku naszej dzisiejszej rozmówczyni… niczym. O ważnych wyborach, łapaniu duchów oraz życiu na szlaku rozmawiamy z wyjątkową Extreme Hero. Zróbcie hałas – przed Wami Polina Larina z firmy IPS-ID!
Cześć Polina, jak się masz? Mamy nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze!
Cześć! U mnie w porządku, choć… siedzę po uszy w pracy. Nawet podczas wakacji nie mogłam się powstrzymać przed wzięciem udziału w kursie z projektowania sieci bezprzewodowych – na przekór 10-godzinnej różnicy czasowej, dwóm przesiadkom w samolotach, 14 godzinom spędzonym w powietrzu i potężnemu jetlagowi. Ale była to niezapomniana przygoda i na pewno niczego nie żałuję.
Dzisiejsze czasy nie są łatwe. Jak udaje Ci się podtrzymać dobry nastrój?
Hm, chyba nie mam specjalnej metody – po prostu nie mam czasu na negatywne myśli. Praca, córeczka, przyjaciele, motocykle, konie i podróże, to wszystko pochłania cały mój czas. Czasem marzę o 30-godzinnej dobie, żeby móc to wszystko odespać. Ale nawet, kiedy zwyczajnie wpatruję się w cztery ściany, one nigdy mnie nie ograniczają. Zawsze wiedziałam, że niespokojne umysły zawsze będą górą.
Zapytaliśmy Twoją koleżankę z programu Extreme Heroes, Verę Lebedevą, o zróżnicowanie w sektorze IT. W branży jesteś już od ponad 13 lat. Czy zgodzisz się z opinią, że wiele zmieniło się od tamtego czasu? Czy widzisz więcej kobiet pracujących w branży sieciowej?
Biznes sieciowy przeszedł wiele zmian, nie ma co do tego wątpliwości. W branży pracuje dziś ogólnie więcej ludzi, niż 13 lat temu, ale tak – widzę silniejszy udział pań. Wówczas też ich było sporo, ale nie zawsze pełniły one widoczne funkcje.
Czy pamiętasz najtrudniejszy projekt, przy jakim pracowałaś? Albo z którego jesteś najbardziej dumna? A może taki, przy którym miałaś zwyczajnie najwięcej frajdy?
Najbardziej kręcą mnie rzeczy trudne. Na przykład… polowanie na duchy w pustym magazynie. To nie żart, klient chciał nawet dzwonić po księdza! Wyobraźcie sobie sytuację: wszystkie półki puste i czyste jak łza, punkty dostępowe wiszą pewnie cztery metry nad ziemią, nikogo w środku nie ma. Stoisz centralnie nad APekiem, połączenie bezprzewodowe bez zarzutu, ping do bramy wynosi 1 ms, wydaje się że wszystko gra. Po czym robisz dwa kroki w dowolnym kierunku i zrywa połączenie.
Wyglądało, jakby stały za tym jakieś siły nieczyste, prawda? Koniec końców okazało się, że w podłodze znajdowały się gładkie blachy z żelaza. Zawsze cieszę się, gdy mogę komuś pomóc – nieważne z jakim problemem czy wyzwaniem się mierzy.
Jak świętujesz swoje zwycięstwa? Jak przyjmujesz porażki?
Szczerze powiedziawszy, nie rozmyślam zbyt długo ani nad jednym, ani nad drugim.
Pewne sukcesy są świetnym pretekstem, żeby zebrać się z przyjaciółmi w barze i pogadać o projekcie i nie tylko. Kiedy zaś spotykam się z niepowodzeniem, powtarzam sobie następujący cytat:
“Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.”
Za co najbardziej lubisz Extreme? Czy jest jakiś produkt lub rozwiązanie, z którym szczególnie lubisz pracować?
EXOS i jego interfejs CLI jest super. ☺
Miałaś okazję być z nami podczas Extreme TechTalks 5.0? Czy któraś z sesji technicznych tudzież zapowiedzianych aktualizacji produktów zwróciły Twoją szczególną uwagę?
Sesja poświęcona ExtremeCloud IQ była naprawdę ciekawa. Zdecydowania chciałabym popracować z XIQ!
Jak wyglądała Twoja droga do programu Extreme Hero? Dlaczego postanowiłaś dołączyć do tego grona?
Extreme zawsze było ważne w moim życiu. Moja przygoda zaczęła się już dawno temu od certyfikatu ENA i sieci przewodowych. Potem wkręciłam się w sieci bezprzewodowe i rozwiązanie Motorola, które później zmieniło nazwę na Extreme Wireless. Od tamtego momentu rzeczy potoczyło się już dosyć szybko, dużo zawodowej ciekawości wymieszanej z ekscytującymi doświadczeniami i voilà – zanim się obejrzałam, miałam na sobie fioletowy pas.
Wiemy, że jesteś prawdziwą miłośniczką motocykli. Opowiedz nam nieco więcej o swojej pasji! Na jakiej maszynie jeździsz?
W Rosji mamy takie stare powiedzenie: „jeśli lubisz jeździć, to musisz też polubić ciągnięcie sań”. Tak więc zaiste jeżdżę, ale spędzam też trochę czasu w warsztacie (ale tak w stosunku 90% do 10%, nie więcej, haha). Moja maszyna to Harley-Davidson Sportster. Amerykanie nazywają go motocyklem dla dziewczyn, więc wszystko się zgadza. 😉
Dokąd najdalej udało Ci się pojechać?
Góry Ałtaj, łącznie jakieś siedem tysięcy kilometrów przejechanych w tę i z powrotem. Długa droga jest trochę jak medytacja – nie ma Cię ani w miejscu, z którego ruszasz, ani tam, dokąd zmierzasz. Liczy się droga, śpiewanie piosenek, ten wyjątkowy stan w którym nie musisz o niczym myśleć. Zadanie jest dość proste: muszę dojechać do celu w takim samym stanie ducha i ekwipunku, w jakim zaczynałam. 🙂
Masz jakieś szczególnie ciepłe wspomnienie ze swoich podróży?
Najlepsze wspomnienia zawsze krążą wokół ludzi, z którym dzielę drogę.
Jednym z takich wspomnień była wyprawa do Kazania. Spotkałyśmy się na forum motocyklowym i dość szybko zdecydowałyśmy, by pojechać tam razem. To, co działo się potem, to wypisz-wymaluj wszystkie obawy motocyklistów: połowę drogi jechałyśmy w rzęsistym deszczu, zaliczyłyśmy wszystkie możliwe roboty drogowe, nawet musiałyśmy dokonywać napraw dosłownie na poboczu drogi. Te niesamowicie długie osiemset kilometrów pozwoliło nam się zbliżyć i zostać dobrymi przyjaciółkami. Swoją drogą, moja towarzyszka również pracuje w branży technologicznej!
Jaka jest pierwsza rzecz, którą robisz po powrocie z długiej wyprawy?
Po prostu kładę się na jakieś 10 minut na swoim motocyklu i staram się nie myśleć o niczym. Taki swoisty rytuał przejścia z jednego stanu świadomości w drugi. Dopiero kiedy jestem gotowa, wchodzę do domu, wrzucam coś na ruszt, biorę prysznic i cieszę się innymi przyjemnościami życia.
Gdybyś miała porównać Extreme do motocykla, to jaki to byłby rodzaj maszyny? Cruiser? Ścigacz? Off-road?
Oh, zdecydowanie custom. Złożony z elementów wziętych z różnych motocykli, które płynnie spaja inżynierski geniusz.
W jednym ze swoich postów na Facebooku piszesz, że droga jest ważniejsza, niż miejsce, do którego zmierzamy i że za pewnymi celami lepiej jest gonić bez końca. Gdzie prowadzi Cię Twoja droga?
Nigdy nie wiesz, kiedy los się do Ciebie uśmiechnie. Moja droga prowadzi mnie coraz dalej, ku przygodom, które czekają na przeżycie i nowym przyjaciołom, którzy czekają na spotkanie.
Czy czujesz się czasem jak bohaterka? 🙂